Jestem łasuchem jeśli chodzi o batony. A ostatnio zaczęłam kupować batony zbożowe, żeby spróbować czy można z nimi żyć i czy dobrze sprawdzą się w roli zamiennika Marsa czy Snickersa.
W dzisiejszym poście batony musli z Biedronki.
Dwa smaki:
- Jabłko&Rodzynki
- Żurawina&Skórka pomarańczowa
Nie będę ukrywać, że bardziej do gustu przypadł mi smak z jabłkiem
Chociaż na dobrą sprawę, oba batony są równie słodkie
Szata graficzna przyciąga uwagę:
jasne, ostre kolory nawiązujące po części do smaków owoców + dużo informacji zawartych na opakowaniu
Skład produktu nie przekonuje jednak w zupełności:
- Syrop glukozowy
- Cukier
- Tłuszcz palmowy (o wiele gorzej rozpuszczalny w organizmie niż np. tłuszcz kokosowy) - składnik wielu maseł np. orzechowego czy też Nutelli
- Serwatka w proszku
- Proszek kakaowy (a wystarczyło by po prostu Kakao ale producentom zależało na niższej zawartości cukru, bo wolą słodzić w innych składnikach)
- składników zbożowych aż za wiele (12,7 % w całym batonie)
- ekstrakt słodowy jęczmienny (kolejny zbędny słodzik)
- glukoza krystaliczna
- kwas cytrynowy i aromaty
Zjadłam te dwa batony na raz i było to dla mnie jak dawka połowy szklanki cukru zjedzonej na raz...
Wyobrażacie sobie jak się czułam?!
Batony musli Vitanella w porównaniu do batoników zbożowych Sante są równie słodkie i to nawet o wiele bardziej niż Sante.
Zależnie od smaku są polane białą lub kakaową polewą.
Próbowaliście batonów zbożowych z Biedronki?
0 komentarze :
Prześlij komentarz
Jeśli już tu jesteś - zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Komentarze obraźliwe i naruszające kulturę oraz takie z przekierowaniami na Twój blog - nie będą publikowane.